piątek, 31 lipca 2015

Wybuchowy prezent


Albus, James i Teddy od rana kręcili się po domu. Mam nie pozwoliła moim braciom, aby sami przygotowali niespodziankę dla taty, dlatego wysłali sowę do metamorfomaga. Chłopcy już od kilku dni szykowali przyjęcie. Zaprosili całą rodzinę i najbliższych znajomych rodziców. Mama im we wszystkim pomagała i gasiła część chorych zapędów Jamesa. Chciałam im pomóc, ale mi nie pozwalali, twierdząc, że jestem za mała. Jedynie Al wymyślał mi jakieś małe, nieistotne zajęcia, którymi się cieszyłam. Najczęściej, to prosił mnie, żebym mu coś przyniosła, bo to jedyny sposób w jaki mogłam im pomóc. James nie był zadowolony, że cały czas się przy nich kręciłam, bo bał się, że wygadam coś tacie.
- Nie jestem taka głupia! - odpowiadałam mu za każdym razem. - Wiem, co to niespodzianka! Tata ma się, tego nie spodziewać!
Plan był taki, że mama miała pojechać z tatą na zakupy i wrócić około 19, a najlepiej po. Znając mamę bez problemu jej się to uda. Powie, że brakuje jej tego i jest to akurat teraz potrzebne, a potem powie, że można tu zajść, tam zajść i co najmniej dwie godziny nie będzie ich w domu. 
Największym problemem dla nas był prezent. W tym roku nie mieliśmy na niego żadnego pomysłu. Postanowiliśmy poprosić wujka George'a, aby specjalni dla taty zrobił zestaw fajerwerek, które wybuchając stworzą piękny efekt. Al rzucił pomysł, że najpierw ułożyły się w napis "Wszystkiego najlepszego", a potem zmieniły się w jego twarz. Pomysł przypadł wszystkim do gustu. Wujek obiecał nam, że przywiezie nam je. Kiedy zadzwonił dzwonek, wszyscy pobiegliśmy do drzwi. Stał za nimi wujek z wielką paczką, owiniętą w ozdobny papier i związaną srebrną wstążką. 
- Gdzie to postawić? 
- Postaw to w kuchni. - powiedziała mama. - Później się, to gdzieś schowa. Mamy jeszcze trzy godziny. 
Wujek postąpił zgodnie z instrukcją mamy.
- George, może zostaniesz na kawę? Szkoda, że nie wziąłeś ze sobą Angeliny i dzieci. 
- Nie mam czasu, Ginny. Wieczorem wszyscy będziemy.  
Wszyscy usłyszeliśmy charakterystyczny dźwięk i w kuchni pojawił się tata. 
- Cześć!Pozwolili mi dziś przyjść wcześniej do domu. - przywitał się. - O! Czy to dla mnie?
Tata wziął paczkę ze stołu.
- Nie otwieraj tego! - krzyknęliśmy, ale było już za późno.




Cześć!
Z okazji 35 urodziny Harry'ego i 50 J.K. Rowling napisałam miniaturkę. Wszystkiego najlepszego!
Moim zdaniem nie jest jakaś rewelacyjna, ale jest.
Zdradzę Wam sekret: niedługo będzie nowy rozdział. ;)