Hejo! Dziś jest Noc Duchów, czyli Halloween. Z tejże okazji napisałam pierwszą miniaturkę. Przy okazji jest dla uczczenia pamięci o Lily i Jamesie.
Mam nadzieję, że Wam się spodoba i jest "odpowiedniej" długości. Publikowana jest w nocy, bo ciemno i straszno. Zapraszam do komentowania!
_____________
Otrząsałem się ze snu. Znowu mi się śniła piękna, rudowłosa, zadziorna dziewczyna. Leżeliśmy we dwoje na kanapie. Trzymałem ją w ramionach, a ona trzymała kilkumiesięcznego chłopca z czarnymi włosami. Był bardzo podobny do mnie, ale oczy miał zielone i tak piękne jak ona... Ten obraz stał jeszcze przed moimi oczami. Muszę zrobić coś, by była moja... Nasza przyszłość będzie tak wyglądać.
Mam nadzieję, że Wam się spodoba i jest "odpowiedniej" długości. Publikowana jest w nocy, bo ciemno i straszno. Zapraszam do komentowania!
_____________
Otrząsałem się ze snu. Znowu mi się śniła piękna, rudowłosa, zadziorna dziewczyna. Leżeliśmy we dwoje na kanapie. Trzymałem ją w ramionach, a ona trzymała kilkumiesięcznego chłopca z czarnymi włosami. Był bardzo podobny do mnie, ale oczy miał zielone i tak piękne jak ona... Ten obraz stał jeszcze przed moimi oczami. Muszę zrobić coś, by była moja... Nasza przyszłość będzie tak wyglądać.
Czuję, że dziś uda mi się z nią umówić.
Założyłem okulary i wstałem z łóżka. Z szafy wyciągnąłem niebiesko-czarną koszulę w kratę i czarne spodnie. Zacząłem układać sobie włosy, a po tym sięgnąłem po trąbkę i bęben. Zacząłem w nie walić*, by obudzić resztę. Odkąd przyszliśmy do Hogwartu na ten pokój było rzucone zaklęcie wyciszające. Musieli tu mieszkać wielcy czarodzieje...
- Panowie wstajemy! - krzyczałem. - Dziś wielki dzień! Musicie przy tym być!
- Wiemy, że jest Noc Duchów, ale nie musisz nas tak wcześnie budzić! - mruknął Łapa i rzucił we mnie pierwszą rzeczą, którą miał pod ręką. Był to budzik. Zrobiłem szybki unik, ale niestety w złą stronę... Dostałem prosto w czoło.
- James, jest sobota! Daj spokój! - zapiszczał Peter.
- Nie dam spokoju! - mruknąłem. - Nie chodzi tu o Noc Duchów... To jest co roku... A to się zdarzy tylko jeden raz!
- Lily i tak się z Tobą nie umówi. - mruknął Syriusz. Wiedział o mnie wszystko. Czasem zdawało mi się, że czyta mi w myślach.
- Droga Łapko... Dziś będzie inaczej. Zobaczysz. - zmierzwiłem swoje włosy i poprawiłem okulary.
- Jasne... Zobaczę jak dostajesz książką po raz kolejny. - zaśmiał się. Zacząłem wspominać, ile razy Lilka mi odmówiła, ile razy oberwałem od niej książką, ile razy rzuciła we mnie wazonem i ile zakładów przegrałem z Syriuszem. Uroczo się złościła, gdy niespodziewanie się przed nią zjawiałem.
- Rogaczowi się uda! Jestem tego pewien. - Peter obrócił się na drugi bok. Nie dziwiło mnie, że Lunatyk się nie obudził. Ostatni tydzień miał dość ciężki i w tym tygodniu po raz pierwszy mógł się porządnie wyspać.
- A jak do niej zagadasz, Romeo? - zaśmiał się mój najlepszy przyjaciel. Jest niewyspany, ale ma dobry humor.
- No jak to jak? Czy się ze mną umówi! - odpowiedziałem szeroko się uśmiechając. - Kiedyś zadziała.
Syriusz wybuchnął śmiechem i tarzał się po całym łóżku. Spadając z niego przewrócił szafkę nocną. Obudził tym Remusa.
- A jemu co tak wesoło? - spytał się ledwie przytomny wilkołak. Łapa śmiał się już z pięć minut.
- James znowu będzie podrywał Lilkę. - mruknął Glizdogon.
- Lunio... Jak dobrze... że... wstałeś... - Łapa próbował się przestać śmiać. - Który raz nasz Rogaś będzie się próbował umówić z Lili?
- 948, jeśli zapyta tylko raz. - odpowiedział. Lunatyk na prośbę Syriusza i Lily liczył ile razy spytałem się, czy się ze mną umówi.
*Wspomnienie. Dwa lata wcześniej*
- Potter! - Lili mnie zawołała! Nie była na mnie wściekła, tylko się śmiała. Może się zgodzi.
- Tak, Cukiereczku? - uśmiechnąłem się i podszedłem do niej. - Chcesz się jednak ze mną umówić?
- Mam dla ciebie laurkę. Podziękuj Remusowi, on mi powiedział, że to dziś. - wręczyła mi ją i odeszła. Otworzyłem ją.
"Z okazji mojej 500 odmowy życzę Ci,
abyś wreszcie dał sobie spokój!
I nie myśl, że się z Tobą umówię.
Lily"
*Teraźniejszość*
Rozpoczynała się uczta z okazji Nocy Duchów. Cały dzień szukałem Lilki i nie mogłem jej znaleźć. Wreszcie się pojawiła. Wyglądała świetnie. Włosy miała związane w kucyk, co było rzadkością, ale w nim wyglądała jeszcze piękniej. Koło niej miejsce było puste, jakby zarezerwowane specjalnie dla mnie.
- Liluś! - krzyknąłem i zacząłem do niej machać. Spojrzała się na mnie i się uśmiechnęła. Podniosłą rękę i mi odmachała. Stanąłem w wejściu jak wryty.
- Syriusz! - krzyknąłem. - Widziałeś to?! Lily mi odmachała!
- Remus też do niej machał... Nie toruj już wejścia tylko idź!
- Nie machałem do niej, tylko do Vicky. - mruknął Lunio, ominął nas i poszedł usiąść obok Vicky. Poszedłem za jego przykładem. Zająłem miejsce koło Lily, a Profesor Dumbledore zaczął swoją przemowę, jakby czekał tylko na mnie. Na samym początku pozdrowił wszystkie przybyłe duchy. Specjalnie dla nich ustawił w kącie Wielkiej Sali stół z jedzeniem. Było tam między innymi ciasto ze zgniłych jabłek.
- Cześć, Słodka.
- Cześć, Łosiu. - uśmiechnęła się.
- Nie "łosiu"! - oburzyłem się. - Jestem Jeleniem.
- Och, James... Nie obrażaj się. - patrzyliśmy się sobie w oczy. Jej oczy były dziś pogodne, a ich zieleń powodowała, że w nich tonąłem. Były takie piękne...Ona tak samo. I ten uśmiech, którym mnie dziś tyle razy obdarzyła. Nie mogłem od niej tego wieczoru oderwać oczu...
- James, ciszej trochę. - powiedziała Vicky. - Wiemy, że Lilka jest bardzo ładna.
- Nic nie mówiłem! - krzyknąłem, a wszyscy siedzący wokół nas zaczęli się śmiać. Najbardziej śmiał się Syriusz.
- James, ale ty mówiłeś przed chwilą, że toniesz w jej oczach.
- Myślałem o tym. - przyznałem się. Chyba on faktycznie czyta mi w myślach! Chociaż to może być telepatia, bo obydwaj mamy często takie same pomysły.
- Mówiłeś to na głos. - zaśmiał się Lunio. Też się zacząłem z tego śmiać. Może ma rację? Nalałem sobie soku z dyni i nałożyłem na talerz kawałek pieczonego schabu. Ja, Remus i Syriusz w trakcie całej uczty zjedliśmy najwięcej. Dziewczyny podziwiały nas z tego powodu.
Po kolacji przenieśliśmy się do Pokoju Wspólnego. Ruda czytała książkę siedząc na kanapie, a ja próbowałem wziąć ją na kolana.
Po kolacji przenieśliśmy się do Pokoju Wspólnego. Ruda czytała książkę siedząc na kanapie, a ja próbowałem wziąć ją na kolana.
- Potter! Zjeżdżaj stąd! - krzyknęła - Bo dostaniesz!
Usiadłem w fotelu naprzeciwko niej.
Usiadłem w fotelu naprzeciwko niej.
- Nie, bo cię unieszczęśliwię. - wyszczerzyłem zęby, a ona pokazała mi język, a chwilę później spoważniała i zamilkła. Udawała, że dalej czyta, ale tak naprawdę się zastanawiała. Wyglądała tak słodko. Podniosłem się, zmierzwiłem włosy i usiadłem obok niej. Dalej nie podnosiła wzroku. Objąłem ją ramieniem i czekałem, aż mnie uderzy.
- Lily... - spojrzała się na mnie. Po raz kolejny uśmiechnęła się do mnie. Który to był dzisiaj raz? Czwarty? Piąty? Nie wiem...
- Umówisz się ze mną? - zapytaliśmy oboje w tym samym momencie. Zaśmiałem się. Przytuliłem ją do siebie, a ona nawet nie próbowała mnie uderzyć.
- Tak. - odpowiedziała. Wreszcie mi się udało! Teraz zrobię wszystko, żeby była najszczęśliwsza!
- Tak. - odpowiedziała. Wreszcie mi się udało! Teraz zrobię wszystko, żeby była najszczęśliwsza!
- Jesteś taka słodka. - wymruczałem. - Będę cię nosił na rękach.
- Tak? - zaśmiała się. Przestaliśmy się na chwile przytulać. Wziąłem ją ręce. Starałem się, by była jak najbliżej mnie. Podrzuciłem ją delikatnie przez co zapiszczała, a chwilę później śmialiśmy się z tego oboje. Każdy kto obok nas przechodził dziwnie się patrzył. Słychać było szepty, ale nie interesowało mnie to. Teraz liczyła się tylko ona. Przybliżyłem się do jej twarzy...
- Rogacz! Nie doceniałem Cię! - krzyknął Łapa widząc nas. - Gdzie ją niesiesz?
- To waszego dormitorium! - odpowiedziała.
Zacząłem wchodzić po schodach. Nie mogę jej odmówić, przecież obiecałem!
***
- I gdzie ją zaprosiłeś? - zapytał się mnie Syriusz tuż po złożeniu gratulacji.
- Cholera! - krzyknąłem. - Zapomniałem z nią to uzgodnić.
____
Ostatni rozdział Gabi
Mój ostatni rozdział.
Mapa Hunctwotów.
UWAGI
* Nie wnikajcie, czemu James wali w trąbkę.Być może to magiczka trąbka to walenia?
____
Ostatni rozdział Gabi
Mój ostatni rozdział.
Mapa Hunctwotów.
UWAGI
* Nie wnikajcie, czemu James wali w trąbkę.Być może to magiczka trąbka to walenia?