-Cho....CHO!! - usłyszałam znajomy mi głos
- Hmm... co? - podniosłam się z łóżka nie do końca rozbudzona
- Wstaaawaj ty leniuchu - powiedziała Marietta
- Nie - odpowiedziałam krótko, po czym runęłam z powrotem na łóżko.
Nagle poczułam się strasznie lekka. Jakbym była maleńkim piórkiem unoszonym w górę przez wiatr. Cudowne uczucie, ale... Przecież nie jestem piórem. Co się dzieje? Uchyliłam niechętnie oko i spostrzegłam Mariettę i Lunę, trzymające różdżki.
- Ej, co... jak Wy... opuście mnie! - wrzasnęłam
- Nie miałyśmy wyboru - uśmiechnęła się Luna - Poza tym, widziałam Harry'ego, kręcącego się niedaleko, a z moich źródeł wynika, że chciał cię złapać.
- Co? - zerwałam się na równe nogi.
Harry? Czego mógłby ode mnie chcieć?
- Mówiłam, że zadziała - szepnęła Luna
Udałam, że tego nie słyszałam, przebrałam się w szatę, przeczesałam szybko włosy za pomocą różdżki i wyszłam.
- Ej, a my to co? - zawołała za mną Marietta
Podążałyśmy właśnie korytarzem, gdy w oddali ujrzałam sylwetkę Harry'ego i nagle coś we mnie drgnęło.
- Hej, Cho - usłyszałam. Odwróciłam się na pięcie i ujrzałam Cedrika.
- Yyyy... cześć - powiedziałam niepewnie.
Tego tylko brakowało.
- Pójdziemy na śniadanie razem? - zapytał z tym swoim powalającym uśmieszkiem
- Jasne - odpowiedziałam, a on wyszczerzył lekko zęby z wyższością. Co miałam zrobić, odmówić? Nie, nie jemu. Po prostu nie mogłam. Kiedy patrzyłam w te jego szaro zielonkawe oczy coś we mnie drgało, przeszywało mnie jakieś nieopisane uczucie.
Ruszyliśmy, starałam się iść tak, by niespostrzeżenie minąć Harry'ego. Niestety, musiał przypałętać się ten cały Ron, zauważył mnie i wskazał Harry'emu. On z kolei popatrzył na mnie z dziwną miną, uśmiechnęłam się. Nie chciałam go tak zostawiać.
- Cześć, Harry - szepnęłam
- Cześć, Cho - odpowiedział równie cicho jak ja.
Po chwili skręciliśmy i już go nie widziałam.
- Wiesz, Cho. Dzisiaj mamy trening, może poszłabyś ze mną?
- Yyyy... cóż. Chętnie, ale obawiam się, że nie wyrobię się z lekcjami. Muszę poćwiczyć nad nowym zaklęciem, McGonall twierdzi, że wychodzi mi to okropnie - skłamałam.
- Szkoda - odpowiedział z lekkim uśmieszkiem - Może innym razem?
- Jasne.
Przez całą drogę do Sali dziewczyny nie odezwały się ani słowem. Gdy w końcu weszliśmy, a Cedrik powędrował do swojego stołu, odezwała się Marietta.
- Dziewczyno, co ty wyrabiasz? Przecież to nowe zaklęcie wychodzi ci doskonale. Dlaczego go okłamałaś?
- No bo ja...
- A co z Harry'? - przerwała mi Luna.
- No bo ja... ach, nie wiem - odpowiedziałam.
/ Mam nadzieję, że się podoba? ;) Na razie to tylko pierwsze rozdziały, więc nie oczekujcie ode mnie zbyt wiele. Rowling też rozwijała akcję stopniowo. xd Ok, no to na sam początek malutko, 5 komentarzy i będzie następny rozdział.
Świetne, mam zrobić spam komentarzami???
OdpowiedzUsuńSuper ci to wyszło :3
OdpowiedzUsuńBardzo fajny początek. Strasznie krótkie to jest, ale mi się podoba
OdpowiedzUsuńKrótkie, bardzo krótkie ;c
OdpowiedzUsuńNie bój się, nie będę jak Gesslerka, bo mi się podoba :)
Bardzo fajne naprawdę :D Ulepszyłaś nawet postać Cho ale
nie zachowałaś u Luny tej jego utopijnego głosu typu ''lubię charkłaki'' xd
Jednak nie narzekam, bo mi się podoba *.*
http://still-love-not-dead.blogspot.com/2014/10/rozdzia-ii_11.html - zapraszam do mnie ;)
Nudzę się w Zaduszki, wiec czytam od nowa Twoje opowiadanie. :-D
OdpowiedzUsuńPatrze na mój pierwszy komentarz i stwierdzam , że rozdział jest dobry, no teraz Ci o wiele lepsze wychodzą!
Wow, treść bardzo fajna. Tylko szkoda że taka krótko, na szczęście mam co czytać : )
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://vampireandmillionaire.blogspot.com/
Zaczynam dopiero czytać, ale już mi się podoba :D
OdpowiedzUsuń